kierunekDZICZ.pl - RowerowaWitryna - podróże małe i duże
:: kierunekDZICZ.pl :: RowerowaWitryna :: podróże maÅ‚e i duże :: Poczta Galeria zdjęć Forum rowerowe   
kalendarz imprez szlaki rowerowe kluby rowerowe historia rajdów odznaki turystyczne podstawowe informacje o pttk
   główna » nasze wycieczki » wyprawy rowerowe » 2004 - 2
Wycieczki więcej
Zdjęcia, opisy, mapki ...
wybierz
wycieczkÄ™




  • Wyprawy rowerowe
  • Imprezy turystyczne
  • Parki Narodowe
  • Obiekty krajoznawcze
  • Zamki w Polsce
  • Wyszukiwarka
    Umożliwia wyszukanie informacji na naszych stronach.
    O nas więcej
    Trochę informacji o twórcach witryny i ich rowerach.
  • Puszczykowo
  • Nasze rodzinne strony
  • PoznaÅ„
  • O stronie
  • Ostatnie zmiany
  •     30.09.2021
  • Struktura
  • Linki wiÄ™cej
    Kilka ciekawych i pomocnych odnośników
    Poczta więcej
    Dane adresowe:
    e-mail >>
    Reklama więcej
    rowery top lista
    Nasza witryna znajduje siÄ™ na serwerze firmy:
    Wyprawy Rowerowe
    i kilkudniowe wyjazdy, rajdy i zloty


    Rajd Kolarski "Dookoła Polski" - etap V



    16.08.2004
    poniedziałek



    [2004-14]


    Na ten moment czekaliśmy kilka lat, sakwy na bagażnikach, wiatr we włosach i wspaniałe uczucie niezależności - droga Lubczyna - Goleniów Na ten moment czekaliśmy kilka lat, sakwy na bagażnikach, wiatr we włosach i wspaniałe uczucie niezależności. Po raz pierwszy zapakowaliśmy wszystko na rowery i jedziemy we trójkę, co prawda nasza Juleczka nie pedałuje jeszcze ale też czuje to co my. Co chwile słychać głos dochodzący z wózka ciągniętego przeze mnie: słyszycie ptaszka ?, ale ładny widoczek i w końcu ... tatusiu szybciej. Robię co mogę żeby była zadowolona, ale dziwnie zachowują się moje nogi, wystarczy niewielkie wzniesienie i z wielkim trudem poruszam się naprzód, wtedy maluch wkracza do akcji i mobilizuje mnie swoimi okrzykami, chce się nawet zamienić ze mną miejscami :-).
    Kilka minut temu wysiedliśmy w Szczecinie Dąbiu z zatłoczonego pociągu stojąc całą drogę na korytarzu, teraz przemierzamy Puszczę Goleniowską oddychając głęboko i ciesząc się każdą chwilą spędzoną razem. Nie musimy się spieszyć, wszystko czego potrzebujemy mamy na swoich rowerach, mamy namiot, śpiwory i materace, możemy w każdej chwili zatrzymać się na nocleg, wystarczy odrobina równej powierzchni i jakieś urokliwe miejsce. Postanawiamy jednak że dojedziemy dzisiaj do Stepnicy, żeby jutro zanurzyć się w słonych wodach Bałtyku.
    Jedziemy przez Goleniów tam robimy sobie przerwę na obiad, nasz wózek wzbudza spore zainteresowanie, razem z Juleczką są w centrum uwagi. Miejscowi turyści przysiadają się do nas, opowiadają o swoich wyprawach o Goleniowie o sobie, w końcu żegnamy się, wymieniamy adresy, kto wie może kiedyś spotkamy się na rowerowym szlaku?
    Pogoda wspaniała, świeci słońce, wieje lekki wiaterek, znowu jedziemy pośród sosnowych lasów z rzadka mijani przez samochody.
    Tuż przed 19 jesteśmy w Stepnicy, zatrzymujemy się na noc w gospodarstwie agroturystycznym, robimy sobie jeszcze spacer po miejscowości. Niestety Ela czuje się coraz gorzej to chyba przeciąg w pociągu jej zaszkodził. Poci się w nocy i nie może spać, ból gardła się nasila, mamy jednak nadzieję że jutro będzie lepiej.




    17.08.2004
    wtorek



    [2004-15]


    Przed nami ferma wiatraków przy drodze Racimierz - Wolin Wstajemy dosyć późno, spokojnie przygotowujemy rowery do drugiego dnia wyprawy, jemy śniadanie, żegnamy się z właścicielami gospodarstwa i w drogę.
    Najpierw na plażę w Stepnicy, spędzamy tam godzinę jednak chęć kąpieli w Bałtyku jest silniejsza, ruszamy w kierunku Wolina. Po kilku kilometrach Juleczka domaga się postoju, zauważyła przydrożny plac zabaw, bawi się z poznanym kolegom, nie chce jechać dalej chyba przyjdzie nam spędzić następną noc na placu zabaw. Jednak na wspomnienie o morzu o zabawie na plaży wskakuje szybko do wózka i już jest gotowa do drogi. Nie zastanawiamy się długo po chwili znowu jedziemy.
    W Wolinie odpoczywamy i jemy obiad, Ela czuje się coraz gorzej w Mędzyzdrojach zrobimy sobie kilka dni przerwy żeby doszła do siebie.
    Jeszcze 15 kilometrów i będziemy na miejscu. Wjeżdżamy na drogę krajową, na szczęście jest szerokie pobocze i ruch wyjątkowo mały. Około 17 docieramy do Międzyzdrojów, nocleg znajdujemy w miejscu w którym byliśmy 3 lata temu gdy Juleczka miała rok. Na plaży spędzamy całe popołudnie i następne dwa dni, niestety Ela nie czuje się lepiej a na dodatek Juleczka łapie jakiegoś wirusa, ma gorączkę i wymiotuje całą noc. Podejmujemy decyzję o powrocie, wrócimy tu za rok i dokończymy naszą wyprawę.

    E&T i J.




    Copyright © 2000-2024 tomso

    03-07-2018 07:57 - 4.3 kb -0.0137 s